poniedziałek, 25 lutego 2013

Florence+The Machine

Więc (choć wiem, że nie zaczyna się zdania od więc) już wszystko jasne. Florence+ The Machine jako headliner na tegorocznym Coke Live Music Festival! Miałam wczoraj przeczucie, że to będzie ona i spędziłam pół nocy słuchając jej piosenek. Mimo wszystko czuję niedosyt, choć nie wiem dlaczego. Dziwi mnie też trochę data (9-10 VIII- nie dość, że wcześnie to jeszcze piątek, sobota, a co z niedzielą?) No i najważniejsze- bilety. Seriously? 50 złotych w górę? Jakoś nie jestem do końca przekonana, więc poczekam na dalsze ogłoszenia i wtedy zdecyduję.
Tak w ogóle to nie wiem dlaczego, ale za każdym razem, gdy p. Ziółkowski ogłasza wykonawców, denerwuję się jak na jakimś egzaminie:)

czwartek, 21 lutego 2013

Sesja, sesja i po

Ostatni egzamin za mną. Co prawda na początku kwietnia czeka mnie już kolejny, ale póki co relaks. Przynajmniej w tym tygodniu. Od poniedziałku czas wracać do rzeczywistości i mojej (nieszczęsnej) pracy magisterskiej.
A co jest najlepsze do relaksu? Oczywiście muzyka. W tym tygodniu rządzi u mnie Devendra Banhart:

środa, 13 lutego 2013

Dekoracje do domu

W związku z tym, że jak już wcześniej pisałam jestem typem osoby, która lubi otaczać się ładnymi przedmiotami, a jeszcze bardziej lubi pomysłowe ozdoby, szczególnie ozdoby wnętrz, chciałabym Wam dzisiaj zaprezentować kilka ciekawych pomysłów na udekorowanie swojego mieszkania. Pomysły są o tyle fajne, że można je zrealizować własnoręcznie, bez inwestowania większych środków pieniężnych lub nie wydając ani grosza, a wykorzystując to, co znajdziemy w domu.












niedziela, 10 lutego 2013

Sugar Man

A Wy już słyszeliście o Rodriguezie? Choć film opowiadający jego biografię jest od pewnego czasu mocno promowany przez Trójkę, to ja pierwszy raz usłyszałam, a raczej wyczytałam, o tym genialnym muzyku w styczniowym wydaniu Activist'a ( Tak w ogóle to kocham ten magazyn za ilość kulturalnych newsów, jakie dostarcza mi każdego miesiąca). Najpierw wysłuchałam kilku piosenek, żeby sprawdzić, czy warto w ogóle zagłębiać się w tę historię i powiem: TAK! TAK! TAK! To właśnie lubię: surowe brzmienia, prostota i szczerość tych piosenek rzuciły mnie na kolana. Film wchodzi do polskich kin 22 lutego- ja oglądałam go online, choć nie wiem, czy jest jeszcze dostępny. Jeżeli więc lubicie dobre filmy dokumentalne, a jeszcze lepiej jeżeli lubicie dobrą muzykę, to zachęcam Was do obejrzenia. To film po którym uwierzycie, że warto czekać na spełnienie marzeń a życie może nas pozytywnie zaskoczyć nawet wtedy, gdy w ogóle się tego nie spodziewamy.

czwartek, 7 lutego 2013

Zakupowo

Podczas pobytu w Łodzi udało mi się wykorzystać końcówkę zimowej wyprzedaży i kupić parę fajnych i niedrogich rzeczy dla mnie, a przede wszystkim dla mojego chrześnika, który niedługo będzie obchodził siódme urodziny.
"Queen'owa" koszulka to próba zwrócenia uwagi F. na muzykę, prawdziwą muzykę, bo ostatnio schodzi ona na PSY (You know what I mean;-)), a patrzenie jak mój siostrzeniec wykonuje swój "koński taniec" przyprawia mnie o zawroty głowy. Czas wziąć edukację muzyczną tego dziecka w swoje ręce!:P Dawno temu to jego mama wprowadziła mnie w świat muzycznych doznań. Moje pierwsze muzyczne wspomnienia to Nirvana (po śmierci Cobain'a moja siostra zamknęła się na dwa dni w pokoju i płakała), The Cure,  Guns'n'Roses, Aerosmith, Metallica itd. itp. Nie wspominając już o legendach polskiego post-punka. To były czasy....




środa, 6 lutego 2013

Łódź

Przez ostatnie dwa dni byłam w Łodzi. Wstyd się przyznać, ale pomimo 23 lat życia nigdy nie byłam w tym mieście. Wielokrotnie przejeżdżałam, zwykle jadąc nad morze, ale nigdy nie było czasu, żeby się zatrzymać i troszkę pozwiedzać. A zwiedzać zdecydowanie jest co. Pewnie jeszcze odwiedzę to miasto, bo wielu rzeczy, które chciałam zobaczyć, nie widziałam (a przede wszystkim nie udało mi się  nigdzie upolować pluszowego Misia Uszatka dla mojego chrześnika i Coralgola dla mnie- tak, tak ta bajka to moja pierwsza kaseta VHS:-P). Pogoda zdecydowanie nie sprzyjała zwiedzaniu, ale zaparliśmy się i udało nam się nawet zrobić kilka zdjęć.



Ulica Piotrkowska:








Manufaktura:





piątek, 1 lutego 2013

Wesele w fabryce czy w ....stodole?

Do mojego ślubu jeszcze daleko. Właściwie data nie jest jeszcze wyznaczona, ale myślimy nad sierpniem 2015. To dużo czasu, choć przyznam, że zastanawiamy się już powoli nad salą, klimatem i charakterem ślubu i przyjęcia weselnego. Marzy mi się skromna uroczystość, luźna atmosfera, "bez zadęcia". Nie jestem typem dziewczyny, która marzy o przyjęciu na trzysta osób i  sukni z trzymetrowym trenem. Chcę, żeby było skromnie i rodzinnie, dlatego też muszę przyznać, ze mamy ogromny problem z salą weselną. Wszędzie bordowe ściany ( o co chodzi z tym kolorem w domach weselnych?!) i krzesła wyścielane białą satyną. Ehh.....
Początkowo marzyłam o białym  pawilonie i przyjęciu w ogrodzie, jednak brak przewidywalności polskiej pogody zmusił mnie do zastanowienia się nad innymi opcjami. Właśnie wtedy trafiłam w Internecie na zdjęcia z wesel odbywających się w starych fabrykach lub stodołach (powiem szczerze, że pomysł ze stodołą wyjątkowo przypadł mi do gustu). Zdjęcia mnie oczarowały i zaczęłam się zastanawiać, czy możliwe jest zrobienie w Polsce wesela w podobnym klimacie. Póki co zostawiam Was z kilkoma inspiracjami.